Czasami rodzicom się wydaje, że życie ich dzieci pochłonęło ich własne życie jak potwór. Nie mają go już. Całe jest podporządkowane pociechom. Oczywiście zupełnie zrozumiałe jest, że dzieci potrzebują naszej opieki, a na początku ich życia są całkowicie od nas zależne, ale… Im są starsze, tym bardziej my, rodzice, zapominamy, że to dzieci rodzą się w rodzinie i że to my ustalamy zasady życia w niej, a nie dzieci. Niektórzy zapominają, że dzieci rosną i dalej traktują je jak epicentrum świata, wcale nie pomagając im wejść w świat poza domem. Bo tam inni ludzie wcale nie traktują ich tak, że im się wszystko należy, że zawsze to one mają pierwszeństwo, że każdy ma się podporządkować ich potrzebom, a czasem nawet zachciankom.
Dzieci niezwykle szybko rozumieją sytuację, zasady i relacje panujące w domu. Od początku swojego życia potrafią wyczuć nasze emocje i nastrój, zdenerwowanie i napięcie. Największy chrzest rodzice przechodzą, kiedy rodzi im się pierwsze dziecko, a sami są młodzi. Nikt nie uczy nas, jak być dobrym rodzicem. Nie ma poradników, co zrobić, by być szczęśliwym w rodzinie. Choć poradników na rynku jest mnóstwo. Nasze pragnienia i nadzieje zwykle w sekundę burzy mały człowiek, którego potrzeby i zachowanie niszczą naszą misternie tkaną wizję nieco sielankowego rodzicielstwa. Okazuje się, że ma ona niewiele wspólnego z naszym prawdziwym życiem. Co zrobić więc, by nie zwariować ? By być szczęśliwym i by nasza rodzina była szczęśliwa?
Nie nakręcaj się – nie musisz być idealny
Ludzie będą ci mówili, co i jak masz robić. Nie próbuj być idealnym rodzicem i mieć idealną rodzinę według książek i oceny innych. Ludzie czasami chcą nam pomóc, ale tylko ty wiesz, co byłby dobre dla ciebie i twojej rodziny. Nie musisz też spełniać oczekiwań innych, szczególnie rodziców czy teściów. Ważne, byś wciąż zadawał sobie pytanie, czy to, co i jak robię, daje mojej rodzinie i mnie szczęście, czy jest nam z tym dobrze i czy to zaprocentuje w przyszłości każdego z nas. Często zapominamy, że to, co teraz wydaje się być wspaniałe, wymaga korekty, by w przyszłości nie stało się naszym przekleństwem.
Dziecko rodzi się w rodzinie
Warto nie stracić z oczu tego, że to my ustalamy zasady życia w rodzinie, a nie maleńkie dziecko, które samo potrzebuje jasno ustalonych zasad, które pozwalają mu czuć się bezpiecznie. To nie dziecko kształtuje sposób naszego życia, ale my bierzemy za nie w pełni odpowiedzialność. Każdy z nas inaczej postrzega to, co daje mu szczęście. Dlatego niektórzy rodzice podróżują z kilkumiesięcznymi dziećmi po całym świecie, biwakują, a inni uważaj, że z 3-latkiem nie można podróżować, bo jest to za duże wyzwanie dla rodziców.
Wrzuć na luz
Pozwól sobie na bycie nieperfekcyjnym rodzicem. Nie musisz mieć sterylnego domu, w szafach poskładane jak w katalogu z ubraniami. Jeśli osiągasz to kosztem bycia wypoczętym i szczęśliwym, warto zmodyfikować nawyki. Jeśli kosztuje cię to wyrzuty sumienia, nieustanną nerwowość, przemyśl zmianę systemu i priorytetów. Pamiętajmy, że życie z dziećmi wciąż się zmienia. Jeśli na początku nie wychodzisz z koleżankami na spotkania, bo karmisz piersią, pamiętaj, że dziecko rośnie i przestanie ssać pierś. Zawsze też może pić twoje mleko raz w tygodniu z butelki podanej przez tatę. Odpuść sobie co jakiś czas perfekcyjnie czyste podłogi, kiedy padasz ze zmęczenia. Nie miej wyrzutów sumienia.
Rodzicielstwo to gotowość na zmiany
Nowy człowiek w rodzinie to zmiany. Często niespodziewane. Zmiana stylu życia, czasami nawet zmiany znajomych, miejsc, w jakich bywamy, spędzamy urlopy. Jednak nawet jeśli mamy w sobie minimum otwartości na zmienność w życiu, to niektóre zmiany mogą być rozmiarów tsunami. Któż z nas jest gotowy na chorobę dziecka? Niepełnosprawność? Zwykle nie jesteśmy, ale mając w sobie otwartość na drugiego człowieka, jego całe jestestwo i miłość, mamy w sobie dość siły, by przyjąć drugiego człowieka takim, jaki jest. Gotowość na zmiany jest jedną z kluczowych cech, gdy chcemy założyć rodzinę i mieć dzieci.
Dzieci zwykle mają dwoje rodziców
Dawajmy sobie pole na rodzicielstwo. Często matki mają przekonanie, że one najlepiej zajmą się dziećmi i nieświadomie odsuwają ojców od codziennej opieki nad dziećmi, wizyt u lekarza, dziwiąc się potem, że ojcowie nie chcą brać na siebie takich obowiązków rodzicielskich, usuwając się jakby w cień. Często powstaje schemat – tata jest od zabawy, a mama od opieki. Ale można od początku uczestniczyć w równej mierze w życiu dzieci, by potem w takim samym stopniu móc uczyć dzieci samodzielności i zostawania z każdym z rodziców. Jeśli dziecko wychowuje się tylko z jednym rodzicem warto mieć ciocię, babcię, opiekunkę, które co jakiś czas zostaną z dzieckiem na 2–3 godziny, by mama lub tata mogli wyjść z domu sami, spotkać się ze znajomymi, iść do kina na film, który nie jest bajką dla dzieci.
Nie zapominajmy – dzieci są z nami krótko
Często przy pojawieniu się dzieci w małżeństwie ludzie dostają wręcz fiksacji na punkcie swoich dzieci, zmieniając całkowicie swoje życie i podporządkowując każdy jego aspekt rodzicielstwu, często nie pozostawiając ani kawałka swojego świata bez dzieci, porzucają swoje pasje, zainteresowania, przyjaciół, marzenia. Zbyt często pozostaje im tylko frustracja po tej części siebie, która tworzy to, kim są. Gdy dzieci podrosną, zyskają niezależność, czasami pozostaje pustka w życiu u osób, które wszystko związały z dzieckiem. Dzieci są darem, ale nie są własnością rodziców. Łatwo przekroczyć granicę czułego, bliskiego rodzicielstwa w stronę zawłaszczenia dziecka dla siebie. Zostaje wtedy życie, którego nie ma bez dziecka, nawet kiedy ma ono już naście i więcej lat. Każdy musi się zmierzyć z syndromem pustego gniazda, ale można przejść ten okres łagodnie, naturalnie, nawet z radością, bo nasze dzieci się usamodzielniają, a można przypłacić ten okres depresją, zaburzeniami i zatruwaniem życia nie tylko dorosłym dzieciom i ich partnerkom i partnerom, ale i własnemu mężowi. Dotyczy to szczególnie kobiet. Trzeba też pamiętać, że okres ten związany jest naturalnie z okresem menopauzy u kobiet, który nie jest łatwy, co dodatkowo utrudnia pożegnanie dziecka, które wyprowadza się z domu.
Bądź dla siebie miły – nie biczuj się – uśmiechnij się do siebie!
Na koniec nie zapominaj, by się do siebie uśmiechać każdego dnia. Nie krytykuj siebie. Bądź dla siebie miła, miły. Rodzicielstwo to wspaniała przygoda tworzona przez różnych ludzi. Nasze dzieci nie są naszą kopią. Są inne. Wyjątkowe, wspaniałe. Traktujmy je jak osoby dorosłe – z szacunkiem, czułą miłością. Janusz Korczak wypracował wciąż niezwykle aktualną drogę wychowania dzieci. Warto się nim inspirować. Na koniec ważna myśl Korczaka:
„Bądź sobą – szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków”.