Od czasów Broca i Wernickego, kiedy dużo prężniej zaczęła się rozwijać neuronauka, aż do początków XX wieku pojawiało się wiele doniesień oraz przypuszczeń dotyczących różnych ośrodków zlokalizowanych w korze. Wielu naukowców zaczęło tworzyć „mapy korowe”, w których poszczególne lokalizacje odpowiadały poszczególnym funkcjom, co starano się udowadniać za pomocą wielu eksperymentów oraz obserwacji pacjentów po urazach mózgowo-czaszkowych. Późniejsze badania wykazały natomiast, że uszkodzenia komórek i szlaków nerwowych położonych bardzo daleko od siebie mogą spowodować zaburzenia odrębnych podfunkcji ze złożonego zbioru funkcji zaliczanych do kategorii „pamięć i uczenie się”. Takie obserwacje skłaniały naukowców do myślenia o konkretnych funkcjach poznawczych w sposób bardziej złożony – dana funkcja może być wypadkową odpowiadającą kilku lokalizacjom korowym. Mapy powierzchni mózgu z etykietami funkcjonalnymi umieszczonymi w różnych okolicach były więc często publikowane w literaturze. Ich twórcom sprzyjał asocjacjonizm powszechnie przyjęty w rozwijającej się w tym czasie psychologii, która zaczynała zaznaczać się jako odrębna dyscyplina.

W dzisiejszych czasach lekarze i inni przedstawiciele zawodów okołomedycznych posługują się nomenklaturą pierwotnie wprowadzoną przez Brodmanna w 1909 roku. Opracował on mapę mózgu z wyodrębnionymi okolicami, których liczba dochodzi obecnie do 50. Mapę tę na przestrzeni lat wielokrotnie modyfikowano i cytowano. Inni badacze zwiększali liczbę podziałów. W niektórych klasyfikacjach wyróżnia się nawet 200 lub więcej pól. To zjawisko bardzo trafnie w swojej pracy opisuje Milner (1970):

„Różnice między sąsiadującymi ze sobą obszarami na tych późniejszych mapach były tak małe, że aż niedostrzegalne dla wszystkich poza anatomami, którzy je pierwsi opisali. Na ten problem zwrócili uwagę Lashey i Clark (1946), stwierdzając, że są w stanie rozpoznać tylko kilka okolic korowych na podstawie samych skrawków histologicznych, jeśli wcześniej nie wiedzieli, z której części kory te skrawki pochodzą”.

W pierwotnej nomenklaturze podziału kory dużym obszarom powierzchni mózgu nadano nazwę leżących nad nimi kości czaszki, aby usprawnić komunikację i usystematyzować obserwacje podczas prób klinicznych. Do dziś pozostał nam ten podział – płaty czołowe, skroniowe, ciemieniowe i potyliczne. Część naukowców twierdziła, że podziały te zostały wprowadzone sztucznie i nie prowadzą do wyciągnięcia konkretnych wniosków, jednak dla wspomnianej już wcześniej prężnie rozwijającej się psychologii był to podział, który umożliwił przypisanie konkretnego zaburzenia zachowania do większego obszaru, który mógł zostać uszkodzony. Pytanie, które sobie wtedy stawiano, brzmiało: „Czy uszkodzenie obszaru zdefiniowanego anatomicznie lub fizjologicznie spowoduje wystąpienie bardziej izolowanych i wyraźniejszych zaburzeń zachowania niż uszkodzenie pomijające istnienie takich granic?”. Jak się okazuje, w dzisiejszych czasach w pracy psychologa, neuropsychologa czy psychologa klinicysty te „abstrakcyjne płaty” mózgu są na tym etapie nadal bardziej przydatne do omawiania związków przyczynowo-skutkowych dotyczących połączeń zachowanie–mózg niż pola wyodrębnione na podstawie subtelniejszych podziałów cytoarchitektonicznych. (Słowo to oznacza badanie architektury lub rozmieszczenia komórek nerwowych, ich rodzaju i gęstości w warstwach kory mózgowej. Badanie to przyczyniło się do odkrycia metod utrwalania i barwienia tkanki nerwowej, dzięki czemu można było we właściwy sposób analizować populacje komórek. Dzięki temu dowiedziano się, że budowa kory mózgowej jest różnorodna).

I właśnie tak dochodzimy do neuropsychologii współcześnie. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nastąpił przyspieszony rozwój tej dziedziny, która wywodzi się z neurologii i psychologii. Dwa zasadnicze aspekty neuropsychologii klinicznej jasno określił Łuria – jeden z najlepszych neuropsychologów praktyków. Stworzył on także wpływową teorię, której główne założenia brzmią następująco:

„Badanie to ma dwa cele. Po pierwsze, mamy nadzieję, że znalezienie uszkodzeń mózgu odpowiedzialnych za specyficzne zaburzenia zachowania pozwoli nam opracować metodę wczesnej diagnozy i precyzyjnej lokalizacji uszkodzeń mózgu […]. Po drugie, badanie neuropsychologiczne powinno dać nam analizę czynnikową, prowadzącą do lepszego zrozumienia elementów składowych złożonych funkcji psychicznych, za które odpowiedzialne jest działanie różnych części mózgu” ~ Łuria 1970.

Rozwój zaawansowanych technik obrazowych oraz narzędzi pomiarowych i diagnostycznych bardzo poszerzył naszą wiedzę z zakresu funkcjonowania psychicznego człowieka. Neuropsychologia wciąż daje nam nową, głębszą wiedzę na temat niektórych procesów poznawczych, takich jak postrzeganie, pamięć, uczenie się, rozwiązywania problemów czy adaptacji. W Polsce w ostatnich latach możemy zauważyć także wzrost liczby placówek, które na swoich oddziałach zatrudniają neuropsychologów oraz psychologów klinicznych. Ścisła współpraca lekarzy z psychologami na oddziałach neurologicznych często pozwala na szybsze i dokładniejsze postawienie diagnozy oraz na dopasowanie bardziej skutecznej rehabilitacji pacjenta poprzez korelację wyników badań obrazowych i prób klinicznych z wynikami uzyskanymi przez osobę badaną w testach neuropsychologicznych, na podstawie których specjalista może wyciągnąć szczegółowe wnioski na temat funkcjonowania poznawczego osoby chorej. Właśnie taka współpraca daję nadzieję na znaczny rozwój neuronauki i ciągłe opracowywanie nowych metod terapeutycznych w chorobach związanych z funkcjonowaniem układu nerwowego.