Święta, święta i po świętach, a w mediach społecznościowych zewsząd niesie się myśl, że znowu wracamy do normalności. Po części tak jest. Wracamy do obowiązków, do życia bardziej zorganizowanego i usystematyzowanego, które daje nam poczucie bezpieczeństwa, sprawczości i przewidywalności. Z drugiej jednak strony z tychże wpisów w mediach społecznościowych wynika, że jak to dobrze, że każdy idzie w swoją stronę, że każdy ma swoje zajęcia i możemy od siebie odpocząć. Tu też kryje się po części prawda, ponieważ święta niejednokrotnie potrafią zmęczyć, jest za dużo wszystkiego i jesteśmy najnormalniej w świecie przebodźcowani. Tylko czy bycie z rodziną, wspólne świętowanie, odpoczynek, spędzanie czasu wyłącznie w swoim gronie musi się kojarzyć nam jakoś pejoratywnie? Dlaczego ubolewamy nad tym, że bycie razem, tak po prostu, bez konkretnego planu, jest męczące na dłuższą metę? A z drugiej strony martwimy się, że szybkie tempo życia uniemożliwia nam bycie razem, że tracimy szansę na zdrowe relacje w rodzinie. I wiemy doskonale, że te ostatnie są najistotniejsze w życiu, dają poczucie bezpieczeństwa, rozwoju i spełnienia. Czas spędzony wartościowo daje szansę na wzmocnienie więzi, a jej członkom poczucie wartości siebie. Czasem trudno nam o to zabiegać, bo wiele po drodze jest zranień, niedomówień. Jednak, żeby odnaleźć wartość ze wspólnego czasu, o to muszą zabiegać wszyscy członkowie rodziny, począwszy od rodziców, gdyż niestety to my często budujemy mur nie do przeskoczenia.
Od czego zacząć? Myślę, że od przewartościowania swoich życiowych zamierzeń. Ustalić na nowo hierarchię ważności. Nie jest to proste zadanie, gdyż praca zawodowo pochłania nierzadko sporo czasu w ciągu dnia i naszej energii. Jednak dobrze przyjrzeć się temu na spokojnie i sprawdzić, ile tak naprawdę pozostaję nam czasu na rodzinę. Czy jest go tyle, ile faktycznie chcielibyśmy go poświęcić na rozmowę, zabawę z własną rodziną? Nasze chęci odgrywają tu istotną rolę, wówczas będziemy umieli ocenić, co można zmienić bądź z czego zrezygnować w harmonogramie naszego dnia, tygodnia. To wymaga od nas wysiłku i planu. Zauważmy, że często decyzje dotyczące rodziny podejmujemy mimochodem. Brakuje nam czasu na rozważenie różnych opcji. Planowanie nie musi oznaczać wielogodzinnych narad i kłótni, niemniej nie możemy traktować rodziny jak kolejnego przystanku w ciągu dnia, nie musimy celowo unikać rozmów, bo jesteśmy zmęczeni. Dobrym pomysłem na rozmowy, opowiadania, zabawy, wspólny posiłek, snucie planów jest wyznaczenie sobie chociaż jednego „wieczoru dla rodziny”. I warto pilnować tej tradycji jak zebrań w pracy, aby nic i nikt nie mógł jej zakłócić. Kiedyś rodzinę spajały wspólne posiłki, stół rodzinny. Dzisiaj trudno wygospodarować czas, by codziennie razem jadać. Mamy doskonale wiedzą, że niejedzenie ze swoimi dziećmi wpływa też na jakość jedzenia dzieci. Dlatego dobrze jest ustalić w rodzinie jeden wspólny posiłek dziennie. Poza tym dziś rodzice nie boją się oddać kulinarnych sterów swoim dzieciom. To nie tylko doskonała okazja do gotowania, ale i wzmacniania relacji. Podobnie jest, kiedy zapraszamy dziadków czy przyjaciół, znajomych do wspólnego stołu czy wspólnego wyjścia do restauracji.
Ponadto w ciągu całego dnia jest naprawdę wiele okazji do spędzania wspólnego czasu. Mam tu na myśli nasze domowe obowiązki. Owszem dzielimy się nimi, uczymy w ten sposób dzieci pewnych zasad i reguł społecznych. Niemniej dobrze obowiązki domowe również wykonywać wspólnie. Dzieci czasem potrzebują czasu z danym rodzicem indywidualnie, o tym też należy pamiętać. Dziecku stwarza to szansę na otwarcie się, dzielenie się swoimi odczuciami, zadawanie pytań, których może wstydziliby się zadać przy pozostałych członkach rodziny. Poza tym pielęgnujmy nasze rodzinne rytuały, jak kładzenie się spać, wspólne hobby czy zainteresowania, rodzinne wycieczki czy przejażdżki rowerowe lub samochodowe, odrabianie lekcji, czytanie książek, planowanie wyjść rodzinnych, wspólne uczestniczenie w zajęciach swoich dzieci, np. sportowych, próbach teatralnych itp.
Pamiętać trzeba, że dzisiaj wbrew pozorom jest więcej przeszkadzaczy czy złodziei czasu. Zarówno dzieci wpadają z łatwością w ich pułapkę, jak i dorośli. A może ci ostatni znacznie częściej i trudniej jest im się do tego przyznać. Korzystanie z telewizora, telefonu, komputera może nieść wiele korzyści w życiu codziennym, ale wydaje się, że znacznie więcej jest niestety zgubnych konsekwencji. W tej materii jestem zwolennikiem żelaznej konsekwencji, która z czasem zaowocuje dobrymi praktykami.
Spędzania czasu z rodziną nie powinno się traktować jak luksusu, czegoś odświętnego. Spędzanie czasu z rodziną nie powinno być też uznawane za powinność właśnie czy obowiązek. Czas z rodziną jest koniecznością, czymś naturalnym i bezpiecznym. Tylko trzeba pamiętać, by świadomie i odpowiedzialnie podchodzić do planowania wspólnego czasu razem, tylko wówczas unikniemy zbędnego zmęczenia, niechęci. Nie wszystko i nie zawsze będzie idealne i zgodne z planem. Planowanie nie jest też istotą w tym wszystkim, czasem trzeba nauczyć się odpuszczać. Ale nie można odpuścić zaangażowania w relację, budowania zaufania i szczęścia w rodzinie.