W życiu jest jak w chodzeniu po linie. Czasami idziesz pewnie i prosto przed siebie, a czasami nie możesz chwycić równowagi, wszystko ucieka spod nóg. Nie wiesz, czemu mimo twoich wysiłków nie możesz już cieszyć się bezpieczeństwem i radością kroczenia do przodu. A lina życia chwieje się mocno i masz wrażenie, że zaraz spadniesz w wielką przepaść porażki i rozczarowania.

Życiowe zakręty i bezsilność są chlebem powszednim w naszym życiu. Nie ma chyba osoby, która by nie poczuła tej niepewności, braku bezpieczeństwa i sytuacji, w której nie możesz już liczyć na sprawdzone rozwiązania i metody radzenia sobie z nowymi lub starymi sytuacjami, które nas przerastają. A z drugiej strony czujesz, że za moment już osiągniesz, już widzisz na horyzoncie swój mały sukces, wypracowany i upragniony, coś, co się udaje i daje ci wielką satysfakcję.

Może to być balansowanie typu work-life balance, czyli łączenie życia zawodowego i prywatnego. Każda z tych sfer ciągnie nas w swoją stronę. Jednak wciąż szukamy równowagi. W tej szczególnej sytuacji są zwykle matki wracające na rynek pracy. Dzisiejszy świat mocno kreuje ideał kobiety. Piękna, szczupła, wysportowana, z małym dzieckiem, najlepiej mająca własny biznes. Niestety nie jest to ideał, który pasuje do większości młodych matek, które często albo porzucają na jakiś czas pracę zawodową, albo na dłużej z niej rezygnują. Są i takie, które prawie wcale nie rezygnują z pracy nawet krótko po porodzie. Oczywiście każda kobieta czuje, jak powinna żyć, i każdy wybór jest z pewnością wyborem dobra. Ale znalezienie złotego środka, balansu jest kluczowe. Patrzenie przed siebie – dalej niż tylko do następnego dnia i miesiąca – pozwala nam łatwiej zobaczyć przyszłość. Balansowanie, równowaga to sztuka postrzegania swojego życia wielowymiarowo, w różnych aspektach życia tak, by mieć wewnętrzny spokój i perspektywę dalszych etapów życia.

W znalezieniu balansu pomaga zobaczenie też dalszej perspektywy i przejściowych trudności, cierpienia. Świadomość płynięcia życia nieubłaganie i bez naszego wysiłku może nam pomóc zachować dystans i większy spokój. Może nauczyć szukania tej boskiej wręcz równowagi między tym, na co mamy wpływ, a co jest poza nami. Gaszenie emocji związanych ze zmianami, jakie niesie życie, szukanie spokoju, da nam odpowiednie odniesienie do tego, co się dzieje w naszym życiu.

Z pewnością źródłem równowagi jest świadomość zasobów energii i czasu, jakie możemy wydatkować na poszczególne dziedziny naszego życia. Zobaczenie i podjęcie świadomej decyzji co do dzielenia siebie w poszczególnych obszarach jest kluczowe. Często rzucamy się w wir jakiegoś zaangażowania bez świadomej i przemyślanej decyzji, nie biorąc pod uwagę naszych zasobów oraz kluczowych wartości, jakie nam przyświecają w życiu. Pod wpływem emocji lub czyimś naciskiem pozwalamy się sobie spalać. I to wcale nie dlatego, że robimy lub angażujemy się w nasze kluczowe wartości w życiu, ale ponieważ ktoś tak zdecydował. Jeśli nie decydujemy sami o naszych wyborach, zawsze ktoś zdecyduje za nas.

Jest jeszcze coś, co pomaga nam sprawnie iść po linie życia. Świadomość, że jest Ktoś, kto wszystko ogarnia i otacza opieką. Ktoś, kto zna przeszłość i przyszłość. Ktoś ponad nami, Stwórca świata, ten, który nie porzucił świata po stworzeniu, ten, który afirmuje człowieka. Nie człowiek, ale Istota Wyższa. Ludzie wierzący mają perspektywę o wiele dalszą i głębszą. Nie ukrywam, że świadomość nieprzerwanej linii życia – przechodzącej nawet przez śmierć – daje niezwykłe spojrzenie na to, co dziś mamy w życiu lub czego nie mamy. Pozwala zachować równowagę. Balansowanie nabiera mniejszej amplitudy, a pokój serca przychodzi szybciej. Nie znaczy to, że wiara uchroni nas przed zawirowaniami życia, sprawi, że nabierze ono sielankowego charakteru, będzie pasmem sukcesów. Ale zmieni nasze nastawienie. Uporządkuje nasze wartości, ustawi priorytety i pozwoli zobaczyć dobrą i właściwą perspektywę. Radość z życia okaże się być nie tak łatwo zakrywalną wartością i możliwą nawet w trudniejszych chwilach życia, gdy lina naszego życia chwieje się bardzo, a my mamy trudności z chwyceniem równowagi.

Życzmy sobie wszyscy, abyśmy zobaczyli dziś nasze życie w perspektywie wieczności. Jeśli nie umiemy patrzeć tak daleko, spróbujmy patrzeć choć w perspektywie końca naszego życia. Ułatwi nam to realne ocenianie tego, co nas spotyka w teraźniejszości. Pozwoli zaangażować się bardziej lub odpuścić to, co nie przyniesie nam korzyści w życiu. Wewnętrzny spokój może być dla nas wielką szansą na szczęśliwe i dobre życie.