Jak realnie rozumieć zadowolenie z całości życia?
Człowiek, ciesząc się w życiu drobiazgami, przenosi tę radość na całość życia. Możemy wtedy mówić, że cieszy się życiem. Istnieją liczne braki w życiu, ale nie przekreślają one szczęścia. Są potrzebne, aby podnieść wartość życia, na przykład cierpienie potrzebne jest dla doznania potem przyjemności, głód – dla przyjemności jedzenia. Więc zadowolenie z części życia przeżywa się jako zadowolenie z całości życia.
Jak realnie rozumieć trwałe zadowolenie?
Człowiek nie jest zdolny cieszyć się nieustannie. Jeżeli jakaś przyjemność trwa długo, zaczyna nudzić, obojętnieć, męczyć. Dlatego potrzebne są przeszkody w odczuwaniu przyjemności, aby człowiek mógł przyjemność odczuwać.
Jak realnie rozumieć pełne zadowolenie?
Człowiek jest skonstruowany tak, że niektóre przeżycia tylko przebiegają przez jego świadomość, pozostają na jej powierzchni. Inne przeżycia wchodzą w głębszy nurt świadomości. Filozofowie szczęściem nazywają takie zadowolenie, które dotyka tego głębszego nurtu. Jego istnienie jest potrzebne, by mówić o pełnym szczęściu (bądź nieszczęściu). Często jednak jest tak, że odbieramy wiele rzeczy powierzchownie. Wtedy nie odczuwamy ich tak intensywnie. Życie wówczas jest tylko przyjemne lub przykre. Choć na co dzień nie żyjemy głębokim nurtem, to wystarczy, że chociaż czasami się ujawnia.
Składnikami szczęścia są przyjemności, a przeszkodami w szczęściu – przykrości.
Co to są przyjemności?
Jeden rodzaj przyjemności pochodzi z wrażeń zewnętrznych. Bodźce zewnętrzne działają na nasze narządy zmysłów i wywołują smaki, zapachy, dźwięki. Mogą im towarzyszyć uczucia przyjemności, ale także przykrości. Są to wrażenia zmysłowe. Zazwyczaj nie występują one same, ale wraz ze skojarzeniami, sądami, tworząc spostrzeżenia. Jeżeli wrażenia są przyjemne, to spostrzeżenia także. Jeżeli wrażenia są przykre, przykre też są spostrzeżenia.
Drugi rodzaj przyjemności pochodzi z wrażeń wewnętrznych. Na przykład przyjemnie czuje się człowiek silny i zdrowy albo wypoczywający po zmęczeniu. Są to wrażenia ustrojowe i mięśniowe. Taki stan może się wzmagać, gdy organizm wprowadzany jest w bardziej intensywną czynność, na przykład przyjemność daje człowiekowi spacer, gdy nie jest zmęczony, jazda konna, gdy potrafi jeździć na koniu itp.
Przyjemnie jest, gdy nasz organizm funkcjonuje prawidłowo. Przyjemne są czynności i funkcje, które przebiegają łatwo i sprawnie. Te przyjemności nazywa się organicznymi lub funkcjonalnymi.
Trzeci rodzaj przyjemności ma zupełnie inne podłoże. Związany jest z dążeniami człowieka. Przyjemnie jest, gdy dążenia się spełniają, a przykro – gdy spotyka nas zawód. Ten rodzaj przyjemności nie ma aktualnie działającego bodźca.
Czwarty rodzaj przyjemności to przyjemności, które odczuwamy, gdy robimy to, co lubimy. Także samo wyobrażenie rzeczy, które lubimy i cenimy, sprawia nam przyjemność.
Przyjemności czerpane z wrażeń to przyjemności fizyczne. Przyjemności czerpane z wyobrażeń to przyjemności duchowe.
Również przykrości dzielimy na wrażenia i wyobrażenia. Przykrości, które są intensywniejsze, trudne do zniesienia, nazywa się cierpieniem.
Przykrości i cierpień cielesnych doznajemy wtedy, gdy odczuwamy ból lub chłód, czyli wtedy, gdy jakiś fakt fizyczny oddziałuje na nasz organizm. Często cierpienie cielesne jest utożsamiane z bólem. Niesłusznie. Ból jest przyczyną cierpienia, nie cierpieniem. Jest bowiem wrażeniem, nie uczuciem. Istnieją też cierpienia fizyczne bez bólu i te dzielimy na dwa rodzaje:
- mają źródło we wrażeniach ustrojowych, których bodźce znajdują się w samym organizmie, na przykład zmęczenie, głód, pragnienie, chłód.
- mają źródło w bodźcach działających z zewnątrz. Możemy być wówczas wypoczęci, ogrzani, nasyceni, ale przykrość sprawia nam na przykład słuchanie drażniących dźwięków.
Cechą cierpień fizycznych jest to, że trwają, dopóki działa bodziec. Gdy bodziec przestanie działać, następuje ulga i cierpienie się kończy.
Inaczej jest z przykrościami i cierpieniami duchowymi. Oparte są na wyobrażeniach, a te nie mają tak wyraźnych granic czasowych. Na przykład cierpienie z powodu czyjejś śmierci, jakiejś straty nie boli tylko w momencie wydarzenia, ale boli także wspomnienie wydarzenia. A wcześniej mógł boleć lęk przed nim.
Źródła cierpień duchowych to na przykład świadomość istniejącego zła, i to jest najczęstszy powód, ale także świadomość niedostatecznego dobra. Na przykład cierpimy, gdy nie jesteśmy tak wolni, uzdolnieni, szczęśliwi, jak moglibyśmy być. Cechą tych cierpień jest to, że występują nie tylko wobec dobra i zła teraźniejszego, ale także wobec przyszłego i przeszłego.
Szczęścia poszukujemy, pragniemy, wypatrujemy. Warto je – za profesorem Tatarkiewiczem – rozebrać na czynniki pierwsze, by lepiej je w czasie naszych poszukiwań rozpoznawać. Warto wiedzieć, czym jest, czym nie jest, jak je rozumieć, z czym nie mylić, by nie ulegać złudzeniom, rozczarowaniom i błędnym interpretacjom.