Pokolenie Z, pokolenie ciem, ludzie selfie, postmillenials, pokolenie internetowe, i-Gen, generacja cyfrowa to nazwy pokolenia urodzonego według różnych źródeł po 1993, 1995 lub po 1996 roku.

Mówi się o nich (nazwijmy ich czule Zetkami), że urodzili się z telefonem w ręku i że już w kołysce korzystali z Internetu i bawili się elektronicznymi gadżetami. Zdecydowanie lepiej czują się w świecie cyfrowym niż analogowym. Mają wrodzoną zdolność do wielozadaniowości, czyli multitaskingu. Potrafią jednocześnie dyskutować na czacie, czytać wpisy na Facebooku, słuchać podcastów oraz kupować na Allegro. Potrafią błyskawicznie wyszukać niezbędne informacje. Są otwarci na świat, nowe znajomości, podróże na koniec świata. W mediach społecznościowych spędzają nawet 11 godzin dziennie. Z telefonem zasypiają, śpią i budzą się. Niestety, uwagę potrafią skupić jedynie na 8 sekund. Mają więc trudność z czytaniem książek i prasy. Nie lubią chłonąć wiadomości w większych porcjach. Wolą informacje krótsze i częstsze. Zamiast szukać wiedzy w słownikach, encyklopediach i tradycyjnych podręcznikach, wolą znaleźć ją w Internecie, gdzie dodatkowym ułatwieniem są zasady webwritingu nakazujące tak konstruować tekst, aby dał się szybko przescrollować w poszukiwaniu najważniejszych, ale hasłowych treści.

Pochodzą z dobrych domów o stabilnej sytuacji materialnej. Zazwyczaj są otoczeni troskliwą opieką rodziców, którzy zawsze wiedzą, gdzie i z kim ich pociechy aktualnie przebywają. Mają mniejszą swobodę, a więc mniejsze szanse na samodzielne – dojrzałe lub mniej dojrzałe – decyzje. A więc wolniej dorastają. Ale Zetkom to nie przeszkadza. Przeciwnie, chcą jak najdłużej pozostawać w stanie beztroski i komfortu połączonego z dobrą zabawą. Bo tak postrzegają życie pod skrzydłami rodziców.

Są rozsądni, racjonalni, co widać także w trosce o przyszłość. Skrupulatnie ją planują. Częściej niż rozwijające intelektualnie studia wybierają szkoły dające im konkretne umiejętności i dobry zawód.

Jednak kwestia relacji społecznych Zetek może przeciętnego dorosłego niepokoić. Widok nastolatka spędzającego samotnie czas, z oczami wlepionymi w smartfona, niewidzącego świata dookoła może sugerować, że jedyna relacja młodego człowieka to relacja z telefonem. Tymczasem długa lista mediów społecznościowych (Facebook, YouTube, WhatsApp, Messenger, Instagram) daje możliwość intensywnych, niemal nieprzerwanych kontaktów społecznych. Tyle że za pośrednictwem smartfona. Współczesny nastolatek ma więc kilkuset swoich znajomych i niemal drugie tyle znajomych znajomych.

Dlaczego więc pokolenie Z jest tak kruche emocjonalnie i tak podatne na depresję, uzależnienia i agresję?

Przyjrzyjmy się najpierw przyczynom depresji. Mówi się o niej jako o chorobie cywilizacyjnej, jako o niepożądanym skutku ubocznym przemian społeczno-kulturowych.

Główny powód to samotność. A ta bierze się z rozpadu więzi społecznych – kryzysu rodziny, osłabienia rodziny wielopokoleniowej, utraty więzi ze społecznością lokalną skupioną wokół miasteczka, kościoła, miejsca pracy. Metropolie sprzyjają anonimowości i alienacji. Do tego dochodzi pośpiech i konsumpcyjny styl życia oraz utrata poczucia głębszego sensu, wynikająca także z osłabionej albo porzuconej religijności.

Na depresję wpływa także niedostateczna ilość snu, która obniża odporność psychiczną na negatywne wydarzenia, komunikaty, zjawiska. Duże znaczenie ma także brak higienicznego trybu życia, np. zdrowego odżywiania, aktywności fizycznej.

Wiele z tych problemów dotyka osób z pokolenia Z.

Przyjrzyjmy się jednak najważniejszemu aspektowi – relacjom.

Jak wyglądają społeczne relacje Zetek?

Komunikacja za pośrednictwem nowoczesnych technologii to przede wszystkim słowo pisane. Brak w takiej komunikacji całej niewerbalnej warstwy, wyrażonej w mimice, postawie ciała, intonacji, kontakcie wzrokowym. Uniemożliwia to dostrzeżenie emocjonalnej warstwy komunikatu. Trudno wtedy o empatię, głęboką relację i wspierającą bliskość. Powoduje to coś w rodzaju odwrażliwienia na drugą osobę, odrealnienie jej. Wywołuje emocjonalną obojętność.

Tę emocjonalną przestrzeń do pewnego stopnia próbują wypełnić emotikony. Są próbą zastąpienia prozodii, postawy ciała, mimiki. Ale nawet jeśli emotikony próbują wyrazić uczucia rozmówcy, to robią to w sposób uproszczony. Nie oddają całego bogactwa emocji, które wypełniają człowieka. A więc nie budują prawdziwej empatii. A już na pewno nie zaspokajają emocjonalnych potrzeb, np. więzi, bliskości, poczucia bycia ważnym.

Dodatkową przeszkodą w budowaniu empatycznego kontaktu są naturalne etapy rozwoju człowieka. Wiek nastoletni to z natury mniejsza zdolność do empatii, gdyż jest to czas budowania swojej tożsamości i skupienia na sobie. Rzecz w tym, że Zetki nie będą miały szansy nauczyć się empatii także w przyszłości. Mają coraz większe trudności z rozpoznawaniem cudzych emocji – właśnie z powodu wirtualnego charakteru relacji. Nieumiejętność rozpoznawania cudzych emocji będzie prowadzić do deficytów empatii – także w kontaktach twarzą w twarz i niezależnie od wieku.

Wirtualną komunikację charakteryzuje też pośpiech. Zetki przyzwyczajone są do dużej ilości informacji, podawanych w małych, skróconych porcjach, dostępnych od ręki. Podobne mechanizmy przenoszą na kontakty społeczne. Przekazują informacje skrótowe, często powierzchowne. No bo jak wyrazić głębię swojego rozczarowania zdradą przyjaciela za pomocą wiadomości na Messengerze... Pośpiech z kolei przejawia się w oczekiwaniu odpowiedzi natychmiast. Cisza po drugiej stronie telefonu powoduje niepewność, niepokój, stres – bo może ktoś mnie zignorował albo się obraził.

Charakter relacji

Jaka jest komunikacja, takie są relacje – powierzchowne, pozbawione głębokich więzi, często pełne wzajemnego niezrozumienia i pośpiechu. Od tego już tylko mały krok do poczucia wyobcowania, samotności, bezsilności – głównych przyczyn depresji, nałogów i agresji.

Media społecznościowe to też często przestrzeń ostracyzmu, bojkotu towarzyskiego, a więc przemocy. Próba odcięcia się poprzez np. wyłączenie powiadomień uruchamia z kolei bolesny syndrom FOMO, czyli lęku przed tym, że coś nas ominie (skrót od ang. fear of missing out).

Obraz świata

Warto też wspomnieć o obrazie świata kreowanym przez media społecznościowe, gdzie przewaga dobrego samopoczucia, uśmiechu, sukcesu, pięknych wnętrz, make-upów i modnych strojów nie zostawia miejsca na smutek, niepowodzenie, słabość i bezsilność czy choćby na zwyczajność. Badania wykazują, że korzystanie z Facebooka zdecydowanie pogarsza samopoczucie osób w trudniejszym momencie życia, które szybko nabierają pewności, że innym udaje się wszystko, a im nic.

Co dalej?

Co zatem robić z tak pesymistyczną diagnozą? Dostrzegł ten problem papież Franciszek i w orędziu na XXXV Światowy Dzień Młodzieży skierował do młodzieży takie słowa:

„Poprzez to orędzie chciałbym wraz z wami, młodymi, podjąć wyzwanie przemiany kulturowej, zaczynając od Jezusowego «Wstańcie!». W kulturze, która chce, aby ludzie młodzi byli odizolowani i zamknięci w świecie wirtualnym, rozpowszechniajmy to słowo Jezusa: «Wstań!». Jest to zaproszenie do otwarcia się na rzeczywistość wykraczającą daleko poza świat wirtualny. Nie oznacza pogardzania technologią, ale używanie jej jako środka, a nie celu. «Wstań» oznacza również «miej marzenia», «podejmij ryzyko», «weź udział w przemianie świata», «rozpal swe pragnienia, podziwiaj niebo, gwiazdy, świat wokół ciebie», «wstań i stań się tym, kim jesteś». Dzięki temu orędziu wiele wyblakłych twarzy ludzi młodych wokół nas ożyje i stanie się o wiele piękniejszymi niż jakakolwiek rzeczywistość wirtualna”.