Epoka koronawirusa to jednocześnie moda na wysyp kreatywnych challenge'ów – sportowych, charytatywnych, intelektualnych. Wykorzystujemy ten czas na rozwój, na przekwalifikowanie się, na dbałość o zdrowie, na zbudowanie formy. Wybieramy wyzwania pozwalające budować relacje lub przetrwać trudny czas w duchu solidarności z drugim człowiekiem. Czasami są to bardziej, a czasami mniej ambitne wyzwania. Nowy rok też jest czasem takich początków, zmian, metamorfoz. Propozycja z naszej strony to: „Nowy rok – nowy obraz siebie”.
Nowy, czyli jaki? Po prostu dojrzały i pozytywny. Dlaczego to takie ważne? Bo od obrazu siebie zależy nasze postępowanie oraz zdrowie psychiczne. Ale też nasz stosunek do bliźniego, a więc relacje społeczne. Robi się więc całkiem poważne i ambitne wyzwanie.
Obraz siebie to przekonania na swój temat, z którymi jednostka się utożsamia. Może być stabilny lub niestabilny, nasycony pozytywnym spojrzeniem lub negatywnym, pełen akceptacji lub jej braku.
A jaki powinien być? Przede wszystkim realny. Niestety, dużo łatwiej nam realnie postrzegać innych niż siebie samych. Dla siebie jesteśmy zazwyczaj albo zbyt surowi, albo zbyt pobłażliwi – albo siebie przeceniamy, albo oceniamy poniżej swoich możliwości. Tymczasem człowiek, który nie postrzega siebie realnie, nie może osiągnąć dojrzałości.
Kolejna cecha dojrzałości to akceptacja siebie – swoich słabości, niedoskonałości, niedomagań. Ale jednocześnie realizowanie posiadanych potencjałów i zdolności. To też akceptacja emocjonalności, przede wszystkim wstydliwej, często tłumionej przestrzeni gniewu, złości, nienawiści. Akceptacja nie jest jednak uleganiem tym emocjom, ale dopuszczeniem ich do świadomości, ich opanowywaniem, a nie odrzucaniem. To takie wewnętrzne odkłamanie. Tyle na początek wystarczy.
Osoba o dojrzałym obrazie siebie patrzy na siebie pozytywnie, czuje się akceptowana przez innych i pełnowartościowa. Nie ogarnia ją nieśmiałość i zakłopotanie w kontaktach z innymi. Taka osoba zna i wierzy w swoje możliwości, ale też je realnie ocenia. Cieszy się z pozytywnych cech, godzi się ze słabościami – bez poczucia klęski i kompleksów.
A więc zdobywanie wiedzy o sobie to pierwszy krok ku dojrzałości. Poznanie swoich słabych i mocnych stron jest konieczne, aby można było stawiać przed sobą realistyczne cele – realistyczne, czyli możliwe do osiągnięcia. A ponieważ często trudno rzeczowo na siebie spojrzeć, pomocna może się okazać opinia przyjaciół, przewodnika duchowego, spowiednika. Dopiero z taką realistyczną wiedzą o sobie można określać cele.
Znajomość siebie i swoich możliwości pozwala też na godzenie się z rzeczywistością taką, jaka jest, na działanie tam, gdzie są możliwości, oraz akceptację tego, na co nie ma się wpływu. Nieudane działania, niepowodzenia nie powodują jednak potępiania siebie, obwiniania, przylepiania sobie negatywnych etykietek. Przeciwnie. To okazja do nauki lepszego życia. Jak powiedział Stanisław Lem: "Przeciwności losu uczą mądrości, powodzenie ją odbiera”. Dlatego dojrzała osoba spogląda z dystansem na siebie, na swoje niedoskonałości, potknięcia. Zdobywa się na uśmiech. O dobrodziejstwie poczucia humoru już pisaliśmy.
Bardzo ważną cechą dojrzałego obrazu siebie jest przekonanie o słuszności swojej drogi życiowej, swoich wyborów, systemu wartości, poglądów. Wiąże się to z przestrzenią religijną i wyznawaniem wiary. Umacnia to człowieka wobec przeciwności, uodparnia na naciski ze strony innych, pozwala bronić swoich wyborów i zajmować zdecydowane stanowisko, kiedy jest taka potrzeba.
Kiedy już siebie akceptujemy i lubimy, możemy zdać końcowy egzamin ze swojej dojrzałości. Jest nim postawa wobec drugiego człowieka. A więc nie odrzucamy, nie oceniamy bliźniego, tylko dlatego że jest inny, myśli inaczej, czuje inaczej, żyje inaczej. Ale aktywnie się nim interesujemy, jesteśmy gotowi działać dla jego dobra. Życzliwość, ciepło, empatia, zrozumienie, tolerancja wobec wad innych połączona ze współczuciem i wyrozumiałością – oto cechy dojrzałej osobowości.
Na drugim biegunie stoi osobowość niedojrzała. Taką osobę cechuje negatywny obraz siebie, niska samoocena powodująca samoodtrącanie. Wszelkie niepowodzenia i potknięcia to powód do pretensji i żalów, a w konsekwencji do unikania wyzwań i trudniejszych zadań. Złe myśli o sobie to też negatywne nastawienie do otoczenia i najbliższych. To smutek i przygnębienie. Komuś takiemu trudno podejmować decyzje, a te już podjęte – realizować. Codziennym czynnościom towarzyszy wysiłek, a motywację zastępuje przymus.
Cechą osobowości niedojrzałej jest też zbyt surowy stosunek do siebie – stawianie sobie wymagań przekraczających możliwości, nienawiść i pogarda dla siebie, lekceważenia własnej osoby, dopatrywanie się w sobie śmieszności oraz lekceważenie swoich potrzeb i pragnień.
Hm… Każdy chyba przyzna, że nie brzmi to dobrze… Co zrobić, żeby nie wpaść w taką pułapkę lub w niej nie pozostać?
Praca nad dojrzałym obrazem siebie to w gruncie rzeczy praca nad sobą. To przede wszystkim eliminowanie tego, co nam zagraża – niechęci i pogardy wobec siebie, stawiania sobie zbyt wysokich wymagań, dążenia do perfekcji. To też działania pozytywne – rozwijanie przyjaznego o sobie myślenia, stawanie względem siebie w prawdzie, akceptowanie swoich potrzeb, emocji i dążeń. To łagodność i wyrozumiałość dla swoich wad i słabości, ale jednoczesne aktywne korzystanie z talentów i umiejętności. To nauka optymistycznego nastawienia do siebie i rzeczywistości. Wreszcie – rozwijanie w sobie pozytywnych cech, np. opanowania, punktualności, odwagi, wytrwałości. Challenge ambitny, pewnie trudny, ale niewątpliwie wart podjęcia. Powodzenia!