Początkowo pewnie zależy od punktu widzenia. Czym innym jest dla cierpiącego na depresję, a czym innym dla kogoś, kto obserwuje niepokojące zachowania domownika, który coraz rzadziej się odzywa, wydaje się przygnębiony, czasami nerwowy i wybuchowy. Nie podejmuje już tylu obowiązków, co dawniej. Najchętniej zamyka się samotnie w pokoju. Wydaje się, że sprawy rodzinne, zawodowe stały mu się obojętne.

Domownik może początkowo nie dopuszczać myśli o czającej się depresji. Bo czasami niełatwo ją dostrzec - potrafi się kamuflować. Dlatego domownikowi może się wydawać, że ma do czynienia ze złą wolą, lenistwem, sprytnym przerzuceniem obowiązków na jego barki. Może nawet zakiełkować myśl o romansie i podwójnym życiu. Naturalne więc, że początkowo może pojawić się złość, zniecierpliwienie i zupełne niedowierzanie ciągłym sygnałom o złym samopoczuciu i słowom usprawiedliwienia: „Nie dam rady”, „Nie mogę”. A potem pojawia się dezorientacja, przerażenie i panika. Bo zachowanie bliskiego ciągle pozostaje niezrozumiałe. I nie zmienia się.

A czym depresja jest dla tego, kto na nią cierpi?

Punkt widzenia osoby chorej zrozumiemy najlepiej, kiedy usłyszymy relacje osób nią dotkniętych. Tomasz Jastrun na swoim blogu mówi o niej tak:

Czuję się jak żołnierz śmiertelnie ranny i umierający na polu bitwy, którym jest życie. Wszystko, co było przyjemne, staje się szczególnym koszmarem, choćby zapach obiadu, chyba szpinak. Lęk przed szumem otwieranej bramy, żona będzie przywozić dzieci, witajcie w moim piekle. Przebudzenia, długo nie otwieram oczu, jak otworzę, będę wiedział, na jakiej planecie się budzę.

 Amerykańska poetka, Sylvia Plath, w swoich „Dziennikach” pisze tak:

Dzisiaj w depresji. Nie jestem w stanie nic napisać. Gniew Bogów. Czuję się jak rozbitek na wygasłej gwieździe, niezdolny do żadnego uczucia oprócz okropnej, beznadziejnej martwoty. Patrzę z daleka na ciepły, ziemski świat.

Depresja może zacząć się niepozornie.

Najpierw pogarsza się nastrój. Stajesz się apatyczny, smutny, przygnębiony, rozżalony. Przyjemne dotąd rzeczy stają się obojętne. Oscarowy film oglądasz nieobecnym wzrokiem. Bestsellerowe książki czekają nietknięte na półce. Wyborny dotąd smak szarlotki zaczyna przypominać jałową papkę. Radosne niegdyś spotkania z przyjaciółmi stają się zbyt męczące, zabawa z dzieckiem ponad siły, a siłownia, fitness, rower – ponad ludzkie możliwości. Zaczynasz się izolować.

A potem może być gorzej. Rano nie możesz wstać z łóżka, nie masz siły się umyć, ubrać, zjeść śniadania, wypełniać swoich obowiązków. Jesteś bierny i rozleniwiony. Czujesz pustkę i braku sensu. Nie umiesz podjąć najbardziej prozaicznych decyzji.

Zaczynają towarzyszyć ci lęki, mroczne i pesymistyczne myśli, pełne złych przeczuć - ponure i niespokojne. To, co dla innych jest neutralne, dla ciebie staje się zagrożeniem. Wiarę w siebie zastępuje ciągłe poczucie winy. Tracisz apetyt. Chudniesz. Masz kłopoty ze snem i bóle głowy. Masz trudności z koncentracją i pamięcią. Wolniej myślisz, wolniej mówisz, wolniej żyjesz.

Aż wreszcie czujesz się odcięty od świata. Nie widzisz go. Nie odbierasz jego ciepła. Tomasz Jastrun wspomina: „W depresji człowiek czuje zimno wypełniające klatkę piersiową. (…) ma odczucie mrozu wypełniającego ciało”.

Depresja na ogół dotyka właśnie tych czterech sfer: nastroju, myślenia, zachowania i funkcjonowania fizycznego.

Objawy mogą występować na początku pojedynczo, dlatego tak trudno ją rozpoznać i zdemaskować. Potrzeba uważności i wiedzy, aby nie przeoczyć tego pierwszego etapu, kiedy jeszcze można skutecznie pomóc i wesprzeć. A pierwszym etapem jest bezradność, kiedy chory nie wie, co robić, czuje się zagubiony, ale wypatruje pomocnej ręki. Potem jest trudniej, bo pojawia się bezsilność, kiedy chory nie ma na nic siły, nie jest w stanie podołać codzienności. Trzeci, najtrudniejszy etap to jest beznadzieja, kiedy chory traci poczucie sensu czegokolwiek. Życie jawi mu się jako pustka i ciemność.

Ale depresja to też szansa.

Warto przyjrzeć się, czym tak naprawdę jest depresja, aby jej nie przeoczyć i nie stracić szansy, jaką niesie. Bo depresja to też szansa.

Znany rekolekcjonista, ks. Krzysztof Grzywocz, mówił: „Wiele się można od niej nauczyć, gdy pojawia się w naszym życiu, życiu bliskich czy znajomych. Dokonuje się to tylko w klimacie szacunku, współczucia, modlitwy i zrozumienia”. Chcemy w ten klimat wejść. O tym, jak to zrobić i jak rozmawiać z osobą z depresją, przeczytasz tutaj (link do drugiego artykułu).